1. Sanatorium
  2. Podkarpackie

Fundacja Pomoc Sanatorium Uzdrowiskowe "Solinka" Oddział w Polańczyku

Zdrojowa 16
Polańczyk
Uzdrowisko: Solinka
Telefon: 13 470 30 10, 13 470 30 23, 603 860 167
WWW: www.solinka.net2000.pl/
e-mail: [email protected]
Dla kogo: dorośli
Profil: laryngologia
Usługi: leczenie sanatoryjne dorosłych

Opinie o: Fundacja Pomoc Sanatorium Uzdrowiskowe "Solinka" Oddział w Polańczyku

Dodaj opinię
Ewa
2/5
09-08-2023 18:23
Sanatorium z pięknym widokiem i wspaniałą lekarką to największa korzyść pobytu w "SOLINCE". Zabiegi większość kąpieli tutaj niby 10 minut, ale każdy zabieg ucięty o prawie 2 minuty , nie wiadomo dlaczego. Jeżeli nie wiadomo o co chodzi to o pieniądze. Wszędzie kąpiele wodne były 20 minut, minimum 15 minut w innych sanatoriach. Tutaj węglowa 10 minut a faktycznie 8 minut. Zgodnie z zaleceniami (patrz lekarskie "wylecz.to" powinny trwać minimum 20 min inaczej to placebo). Borowiny odpowiedni czas - podobny przynajmniej jak w innych sanatoriach, masaże tylko 10 minut w innych minimum 15 minut znowu cięcia. Byle był zysk.
Jedzenie przez 3 tygodnie aż 3 razy dostaliśmy po jednym jabłku (w sezonie, co będzie jesienią) brak jakichkolwiek owoców nie mówiąc o cieście, arbuzie za 3 zł za kg, pomidorach -malinowe w sklepie na przeciwko 5,99 a tutaj ćwiartka 3 razy aż była.
Zupy mleczne szkodzą, dżemy też wg DYREKCJI, aż 2 razy była nawet kawa zbożowa z mlekiem a herbata (lekko posłodzona-bez wyboru) dobrze, że w ciemnych szklankach bo nie widać koloru a smaku nie wyczuwamy, chyba jedna saszetka na cały dzbanek na 5 osób. Żadnych rzodkiewek, a listek sałaty na 2 części. Wędliny najgorszy gatunek prawie niejadalny. Ser również łyżeczka - kleksik, żółtego wcale. Szczytem makaron świderki a na nim muśnięte szpinakiem-ohyda. Bigos a mięso w lasach, kotlet schabowy gdyby nie panierka to by go nie było. Łazanki to makaron świderki na tym trochę kapusty i dwie skwarki tłuszczu hit!!!! Kompletne oszczędzanie na kuracjuszach. Zysk tylko to się liczy a nie kuracjusz. W żadnym innym obiekcie w POLANICY nie ma tak beznadziejnego jedzenia. Rozmawialiśmy. Oszczędzanie na wszystkim, przez trzy tygodnie nie wymieniono ręczników (cięcie finansowe) nie mówiąc o pościeli. Wszystko za dodatkową opłatą.
Dopłacamy do sanatorium ponoć za jedzenie około 580 zł resztę NFZ, do tak nędznego jedzenia, brak warzyw, w zupie tylko ziemniaki nie wiadomo jaka zupa jak nie przeczytasz na tablicy. Surówki to marchewka z jabłkiem, buraczki prawie na okrągło. Na kuracjuszach obiekt osiągnął kolosalny zysk aż 5 milionów -KRS. Czy to kosztem kuracjuszy czy NFZ ktoś na to miał wpływ?.
Uwaga: jak przyjedziecie dzień wcześniej pokój 125 zł i śniadanie 35 zł (4 plasterki byle jakiej szynki i plasterek papryki oraz beznadziejna herbata drożej to niż w hotelu 5 gwiazdek gdzie szwedzki stół a nie stolik z wydzielonym jedzeniem. W Zakapiorze obiad z zupą w tej samej cenie co tu śniadanie. Jak oni to tam robią w tej restauracji? Może Dyrekcja na przeszkolenie, bo RYBA psuje się od głowy.
Jedyne plusy pobytu w Polańczyku
1.widok z balkonu i lekarz przyjmujący.
2.przemiła obsługa na recepcji-wszystko załatwione błyskawicznie.
3. naprawa błyskawiczna jak coś wysiądzie,
4. organizacja wycieczek.-cudowny przewodnik P. Wojtek ocena na 6+
5.masażyści zaangażowani w to co robią chociaż masaż to tylko 10 minut.(rozgrzewka)
Ewa
2/5
09-08-2023 18:24
cd SOLINKA
Zabiegi nie wyleczą na pewno nikogo w SOLINCE , my kuracjusze tutaj tylko wpływamy na dobry wynik finansowy obieku i dywidendy udziałowców.
Aparat do mierzenia ciśnienia podaje kolejno te same wyniki osób badanych - ja i mąż takie same wyniki i pacjent po nas też. Obiekt powinien mieć formularz ocen - wystawionych przez kuracjuszy- moja to 2 !!!, ale po co. Ludzie wyjadą zapomną, a za 2023 rok wynik na głupocie ludzkiej i akcepcie milczenia może będzie zysk 6 -7 milionów? Takie wyniki pierwszy raz widzę na obiekcie związanym z leczeniem, brawo może Dyrektor Sanatorium przenieś na jakiś szpital który ma wyniki ujemne? Poprawi SUKCES GWARANTOWANY
Ośrodek zorganizował badania 40+ ale Dyrekcja nie pomyślała żeby tutaj zorganizować odebranie wyników, tylko kuracjusze jak gęsi musieli chodzić do innego ośrodka. Tylko to nie 40-to latkowie ale większość 70-75+ i trzeba było stać w kolejce 2 godziny, przez co nie zdążyli na zabiegi. To takie trudne myślenie jak pobrać za kuracjuszy wyniki i im wydać na miejscu gdy ma się wykaz bo zapisy na badania sporządzono w Sanatorium. Żadnych kanap wypoczynkowych aby odpocząć, kuracjusze stoją przed stołówką jak to dawniej bywało do sklepu coś rzucili za czasów PRL. Papier toaletowy to ten z filmu "Alternatywy 4" szary szorstki jak ścierny. Kasa i zysk tylko się liczy a kuracjusz. BRAWO
Barbara_Katrina
1/5
14-08-2023 12:57
Ewa :((
Potwierdzam w całej rozciągłości wszystko to co napisałaś i dodam jeszcze sporo od siebie.
Pokoje 2 lub 3 osobowe połączone przysłowiową jedynką to standard a więc dla przemyślenia wyobraźcie sobie gdy jest jedna wspólna łazienka z toaletą co się dzieje gdy nagle wszyscy chcą wejść do takiego przybytku. KOSZMAR !!!!!
Pokoi prawdziwych "jedynek" jak na drogie lekarstwo ale gdy dzwoniłam kilkakrotnie przed przyjazdem obiecywano że jak przyjadę dzień wcześniej, to na pewno takowy będą nadzieją miała.
Ilu kuracjuszy daje się naciągnąć na taki numer ? wielu i w przeliczeniu na ilość turnusów w roku mają całkiem niezły dochód.
Żeby uzupełnić dodam iż za wypożyczenie czajnika trzeba było dać 26zł, za telewizor 105zł [a przecież nawet miesięczny abonament jest mniejszy niż 30zł, za wymianę ręcznika lub pościeli równie trzeba płacić [wszak nie da się przez trzy tygodnie myć czy spać w jednym a szczególnie po zabiegach] owszem była pralnia z pralkami lecz również płatna więc albo brud albo płacić za wymianę albo za pranie]
Jak wspomniała wyżej Ewa, pani dyrektor stwierdziła iż mleko jest be, dżemy są be, kompot jest be a co ciekawsze to każdego dnia do śniadania i kolacji zawsze był jakiś ser. Biały umieszany z czymś, bryndza, seropodobne coś lub w plastrach fromage, deliser i żółte sery.
Całe życie mnie uczono iż ser jest z mleka więc jak to jest że mleko jest niezdrowe ale sery już nie. Chyba komuś coś się pomyliło :((((((
Kawa z mlekiem - fakt był dwa razy, wypiłam gdyż brakowało mi tego lecz jej smak był niemal obrzydliwy. Był też raz makaron [świderki] ze serem lecz sera trzeba było szukać z lupą a makaron nie dogotowany.
Obiady dla małego dziecka [takie porcje] ziemniaków jedna łyżka [nie wiadomo czy tłuczone czy w kawałkach] warzywa niemal surowe [oczywiście z mrożonek a wszak jest sezon] często jeszcze zimne. Oprócz zup, które były serwowane w wazach czyli tak gdzie siedziały "niejadki" wystarczało lecz kto był nieszczęśliwie posadzony przy ludziach, szczególnie mężczyznach to było stanowczo za mało. Drugie dania w zasadzie bez smaku [dobrze że choć na stołach były przyprawy] Stoły na cztery osoby a siedziało pięć osób, słabe a nawet bardzo złe roznoszenie posiłków, za mało obsługi więc czasem drugie dania były już chłodne.
Potwierdzę również bazę zabiegową, o ile sami rehabilitanci starali się dwoi i troić [tu ukłon dla p. Andrzeja] to jednak same zabiegi były skracane [pewno z myślą że kuracjusz nie zauważy a my widzimy wszystko, szczególnie gdy ktoś często ma takie przepisywane lub wyjeżdża do wielu sanatoriów. Basen do rehabilitacji często z wręcz chłodną wodą a krioterapia to "śmiech przez łzy". Sala do ćwiczeń z obciążeniami malutka, zbyt mało konkretnego sprzętu, jedynie obsługa w moim mniemaniu stawała na wysokości zadania. Owszem był sprzęt [?] w piwnicach dla wszystkich ale też brakowało tu polotu.
Żeby śmiesznie [i tragicznie jednocześnie] od dnia przyjazdu po ostatni dzień obok budynku byłu odchody ptasie, które nawet deszczowe dni nie zmyły [gdzie byli sprzątający że takie zarazki-bakterie i fetor nie zmyli]
cdn......
Barbara_Katrina
1/5
14-08-2023 13:11
cd....

Dodam jeszcze kuracjuszy którzy przyjechali własnym autem. Zgoda gdzieś parkować muszą lecz dlaczego dyrekcja nie jest w stanie zapewnić odpowiedniego miejsca parkingowego w odpowiedniej odległości od okien/balkonów ?
Kuracjusze mieszkający od zachodniej strony budynku zamiast cieszyć się słońcem na balkonach słyszeli warkot silników odjeżdżających lub wieczorem powracających z wycieczek, bliższych lub dalszych.
Gdziekolwiek byłam zawsze parkingi były w pewnej odległości od budynków i nie przeszkadzały nikomu a "Solince" nawet nie można było wcześniej iść spać bo ktoś wracał przykładowo z Ustrzyk, Ustianowe lub Leska a dodatkowo muzyka na żywo z karczm i krzyki ludzi idących ulicą [jedyną główną]
Tak czy inaczej żeby spróbować patrzyć na pozytywy to tylko i wyłącznie są dla ludzi którzy lubią [mogą] piesze wycieczki i to w okresie letnim lub wcześnie jesiennym a zimą nawet nie chcę myśleć jak źle tam jest. Normalnych sklepów jak na lekarstwo, jedynie w sezonie karczmy, bary, ciastkarnie, lodziarnie, knajpki i bary. O cenach nie wspomnę gdyż dla normalnego emeryta to kosmos.
Pani Ewo :)))) życzę zdrowia, spokojnych nerwów i zapomnienia o "Solince". Pozdrawiam i nikomu więcej nie życzę takiego obiektu z takim nastawieniem do pacjentów/kuracjuszy/ludzi jakby nie patrzyć chorych.

PS: bardzo żałuję iż nie można dodać tutaj zdjęć/fotek aby udokumentować całość koszmaru tego obiektu. Wielu przyszłych kuracjuszy by się od razu zniechęciło, choć pewno będą tacy którzy mają inne zdanie [szczególnie ci którzy wyjeżdżają do sanatorium po raz pierwszy i myślą że tak ma być.
Nic bardziej mylnego, mamy XXI wiek, całe życie płaciliśmy składki i należy nam się choć odrobina luksusu [nie żądamy kokosów i owoców morza ale normalnego jedzenia.
Jesteśmy dorosłymi ludźmi i sami decydujemy czy nam mleko szkodzi lub czy lubimy dżemy.
Mamy własnych lekarzy pierwszego kontaktu i specjalistów więc dyrekcja nie powinna nam zakazywać czegoś co w mniemaniu pani dyrektor jest nie zdrowe.
Dodaj opinię