Wyjazdy karetek pogotowia do najstarszych osób stanowią ok. 40 proc. wszystkich interwencji, a w związku ze zmianami demograficznymi będzie ich coraz więcej. Jak podkreślają eksperci, starsi pacjenci wymagają odpowiedniego podejścia, co stanowi wyzwanie ratowników medycznych.
Choć osoby w wieku powyżej 65 lat stanowią w Polsce ok. 14 proc. społeczeństwa, to interwencje pogotowia w tej grupie sięgają 40 proc. wszystkich wyjazdów. W innych krajach Europy odsetek ten wynosi ok. 46 proc., a np. w Szwecji przekracza 50 proc.
– Możemy się spodziewać, że i w Polsce dojdziemy do tego poziomu ze względu na postępujące zmiany demograficzne - podkreśla przewodnicząca Zarządu Społecznego Komitetu Ratowników Medycznych Magdalena Żurowska–Wolak.
Senior to wymagający pacjent
Specjaliści często podkreślają, że osoby w wieku starszym są pacjentami specyficznymi. Rzadko leczą się z powodu jednego schorzenia, dla podeszłego wieku charakterystyczna jest tzw. wielochorobowość.
– To są pacjenci, którzy mają wiele chorób towarzyszących, a oprócz pomocy medycznej, wymagają często również pomocy społecznej - mówi Żurowska–Wolak.
Jak dodaje, nierzadko pogotowie ratunkowe wzywane jest do takiego pacjenta dlatego, że jest sam i nie wie, jak sobie poradzić w danej sytuacji medycznej; nie może liczyć na pomoc, sam nie jest w stanie wyjść z domu, bo jest zbyt słaby, więc najłatwiej mu zadzwonić na pogotowie.
Ekspertka podkreśla jednak, że nie można pozwolić, żeby z tych względów pacjenci trafiali do szpitala.
Szpitalny Oddział Ratunkowy - nie dla pacjenta w podeszłym wieku
Żurowska–Wolak przyznaje, że cała służba zdrowia ma problem z empatycznym podejściem do pacjenta, zwłaszcza w stanach zagrożenia życia. A z takimi zagrożeniami najczęściej mają do czynienia pracownicy pogotowia i Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych (SOR).
Zwraca uwagę, że starsi pacjenci często trafiają na SOR nagle, zdarza się, że w pośpiechu zapomną okularów, aparatu słuchowego, badań. Nawet jeśli mają kogoś bliskiego, to nie zawsze ta osoba może im towarzyszyć w karatece czy na oddziale, więc są pozostawieni sami sobie. Bardzo często mają trudności w komunikacji, a muszą odpowiadać na wiele pytań. Liczba pytań bywa przytłaczająca, źle oddziałuje na psychikę również widok cierpienia innych osób. Pacjenci ci woleliby otrzymywać pomoc w innym miejscu.
– Na SOR, gdzie dużo się dzieje, gdzie są sytuacje nagłe i nerwowe, jest problem z tym, żeby do pacjenta podejść nie jak do kolejnej jednostki medycznej, ale do człowieka, który wymaga spokojnej rozmowy i wytłumaczenia mu, co go czeka. Tego bardzo często brakuje - podkreśla ekspertka.
Co zrobić, żeby starsi pacjenci nie trafiali na SOR
Zdaniem Żurowskiej–Wolak dobrze by było, żeby nie trafiali na SOR. Oczywiście nie można tego zupełnie wyeliminować, ale można ograniczyć, np. przez edukację zdrowotną.
– Zdarza się, że gdy zespół ratowników przyjeżdża na miejsce, widzi, że mieszkanie nie jest zupełnie dostosowane do potrzeb starszej osoby. Oczywiście interwencja pogotowia to nie czas na pogawędki edukacyjne, ale tę rolę mogłyby spełniać np. pielęgniarki środowiskowe – mówi ekspertka.
Tak jest np. w Wielkiej Brytanii, gdzie pielęgniarki oceniają dom pod kątem ryzyka upadku, wskazują np., gdzie można zamontować barierki lub zlikwidować dywaniki.
– Trzeba pamiętać, że urazy wiążą się nie tylko z konsekwencjami medycznymi, ale również społecznymi - bo pacjenci stają się uzależnieni od innych osób lub boją się wychodzić z domu w obawie przed kolejnym upadkiem – zauważa Żurowska–Wolak.
Jej zdaniem można również pomyśleć nad reorganizacją systemu ratownictwa, np. stworzyć specjalne miejsca na SOR, gdzie starsi pacjenci mogliby czekać a potem porozmawiać z lekarzem w spokoju i ciszy.
Komentarze (0)